piątek, 26 kwietnia 2013

Taak! Świętujmy 2 dni wolnego!

Zaczynam tak ni z gruszki, ni z pietruszki, ale nie mam pomysłu na porządny, zachęcający wstęp...
Zamiast lekcji w szkole poszliśmy do parku, na jakąś "grę". Tą grą" okazał się konkurs organizowany przez Starż Miejską, a polegał ona na... zbieraniu śmieci. Która klasa najwięcej zbierze worków i znajdzie najwięcej kolorowych karteczek, wygrywa. Zajęliśmy ex aequo 2 miejsce z inną klasą.
Ale nie ważne, zaczynam sobie wyrabiać kondycję na Pielgrzymkę. ^-^ Przez caaaluśki park, w ponad 2 godziny, z małą przerwą na "złapanie oddechu". Zrobiłam błąd, że przy ponad 20 stopniach ciepła założyłam Martensy. Nogi mi odpadały. o.O No i jeszcze ta wojskowa kurtka. Eh... A narzekałyśmy z Lidką, że Laura i Aniela przesadziły ze strojem. -.-
Pamiętacie A.? Dzisiaj mi powiedziała, że mnie lubi. Tak szczerze... To też ją lubię. ^-^  Znowu.
Po powrocie do domu Felix wyszedł na rower i zadzwoniła Sara, żebym wyszła z nią na rolki. A przecież już długo jej tłumaczę, że hamulec mi się starł i nie mogę jeździć. Podniosłam głos na nią, ale zaraz napisałam SMS'a, że przepraszam za to, ale... Przeczytajcie wyżej, tekst na niebiesko.
Odpisała, że nic do mnie nie ma, że nawet śmiesznie brzmię przez telefon, jak się drę. >.<
Za to Felixowi udało się wyciągnąć mnie na rower. Jeździłam w te i we wte, aż nagle zobaczyłam chłopaka, którego skądś kojarzę, przypomina trochę Bączka (jednego ministranta, z którym kiedyś okładaliśmy się śniegiem), ale to nie on. Jadę sobie spokojnie, jadę, jadę...
- Siema.
"O kurde, zauważył mnie." Całe szczęście, że jechałam na rowerze, to, że nie odpowiedziałam, nogę zrzucić na to, że nie słyszałam, przez ten świst wiatru, czy coś... Naprawdę, nie wiem, co to za jeden! 8-8
No, ale nic...
Zebrałam się, spakowałam na angielski i poszłam... Zostało 5 minut, wszyscy są. Czarek na kolanie pisze pracę domową, Przemek też. "Ożesz, nie napisałam tego e-maila... No nic, powiem, że wiem, na jaki temat..." No, ale to prawda.
- Na piątek przynoszą ci, którzy nie mają na dzisiaj.
Czyli też ja.  No nic, będzie co ma być...
- Proszę pani, czy pani sprawdziła testy? - Konrad nie mógł sie powstrzymywać od zadawania takiego pytania... em...no, dwa razy zapytał...
- Nie, Konrad, wczoraj pracowałam do 09,00, nie miałam jak ich sprawdzić!
A za jakieś 5 minut...
- No dobrze, a teraz wasze testy!
- No, ale jak to?! Pani ponoć nie miała czasu ich sprawdzić!
- Ale pomiedzy zajęciami miałam 3 godziny przerwy i sprawdziłam. - Pani Ola usiadła na biurku, i testami zakryła sobie twarz i zaczęła się śmiać.
- Wszyscy zaliczyliście! Najgorszy wynik - ok. 80 %. A najlepszy ma Nika. - Nasza nauczycielka (sorry, zabrakło mi innego słowa...) kładzie przede mną kartkę. "78/80 pkt., 98 %" Ja mam wielkie oczy, dodatkowo Pani zaczyna przemowę...
- Zobaczcie, przeszła z niższego poziomu, a teraz ma najlepszy wynik! I ta praca pisemna (napisz list do kolegi z UK, w którym opiszesz Wasze plany na ferie zimowe.)! Wszyscy coś wymyślali, a tu - proszę!
Pani pokazała mój e-mail na kartce, a potem nabrała powietrza, żeby zacząć czytać.
"O Boże, nie tylko nie to... ZA CO?!" Otóż, nie chciałam, żeby pani czytała, bo na końcu posadziłam takiego pięknego kwiatka... Otóż:

"Dear Lucy!
On winter holidays to Zakopane we're going to go by the train, because it will be cheaper than going by bus. We're going to stay in three-star hotel, near the Gubałówka. We could either go skiing, snowboarding or go sightseeing.
We're going to meet Kamil Stoch, Adam Małysz and Piotr Żyła, so can you remind me to ask for autograph? 
Love, Nika."

Tak na serio, to nie wiem, o co chodzi z Piotrem Żyłą, wiem z Bestów, że to jakiś "śmieszny skoczek, kolejny mistrz sucharów, nowy komentator sportowy"...
Ale największe wrażenie (chyba na wszystkich) wywarło to, że Konrad miał... 91%! To po prostu jest Cud z dużej litery. :-D 
Ahhhh.... Kończę już, bo skończyły mi się pomysły.


P.S. A na koniec prawie każdy robił sobie sweet focie ze swoim testem, Marta pokazywała mi historie jej życia napisane na takich mini - mini karteczkach (nawet Aga nie dałaby sobie rady z napisaniem czegoś takiego) przez jej koleżankę, a potem toczyliśmy walkę słowną w Scrabblach. ^-^ Na samym początku, jak zaczynaliśmy w to grać na lekcjach, to grupa chłopaków prawie że wygrała wyrazem "aqua". Przy czym "aqua" to "woda" z łaciny i pani im tego nie uznała.
P.S.2. Dostałam się do mojej gimbazy. ^-^ To tak pieszczotliwie...
P.S.3. Wiem, że to dziwne, ale... Nienawidzę lady pauline. -.-
P.S.4. Chciałam urozmaicić post, ale blogger odmówił posłuszeństwa. 8-8

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli komentujesz, proszę, nie obrażaj mnie, nie wyśmiewaj itp., oraz proszę, żebyś nie używał/a wulgaryzmów. I wzorem Mynki - jeżeli mnie skomentujesz - odwdzięczę się. :-)