środa, 10 kwietnia 2013

Hobbit

Dzisiaj byliśmy z klasą na "Hobbicie" (wcześniej, w ferie, Adam mnie zaprosił, ja powiedziałam, że nie idę bez Lidki. Ale i tak nie poszliśmy; miałam też iść z tatą, "tylko przeczytam książkę". Książkę, co prawda, zaczęłam, ale jestem w połowie i utknęłam). Jejku! *-* Kolejny mój ulubiony film. Efekty specjalne - bomba. Postacie/obsada - jeszcze lepiej. Bilba sobie zupełnie inaczej wyobrażałam, takiego grubaska, jakiego obrazek mam w książce, ale ten Bilbo z filmu jest 1 000 000 razy lepszy! A z krasnoludów najbardziej podobał mi się Kili - przystojny, a na dodatek potrafi strzelać z łuku, niczym zwiadowca. ^-^  Gollum - kiedy myślał nad zagadkami od hobbita, to robił śmieszne miny i coś sobie brzęczał pod nosem. xD
Podczas filmu zorientowałam się, że - odkąd przeczytałam "Zwiadowców" - coraz bardziej lubię takie książki i filmy, gdzie walczą na miecze, łuki, kusze. Gdzie coś się dzieje, gdzie się okładają i walczą na śmierć i życie, a moment, kiedy to tego dochodzi - za najciekawszy, Do tej pory nudziło mnie to, a sceny bitwy - za najnudniejsze. Jedynie żałuję, że kolejna część filmu dopiero pod koniec roku, a następna - pod koniec przyszłego. :-(

P.S. Pod koniec filmu pojawił się tak śliczny widoczek, co do którego mam pewne plany... ;-)








A tutaj Bilbo i Kili - moi ulubieńcy




"Tam gdzie chłód i gdzie zamglony szczyt
musimy iść, nim przyjdzie świt.
W otchłanie grot i w jaskiń mrok,
gdzie złoty skarb nasz dawny mit.

Na zboczach góry wienczał las.
Był wiatr ponury w nocny czas.
Płomieni ślad naznaczył świat,
z płonących sosen iskier blask."


A teraz sobie wyobraźcie to krasnoludy śpiewające basem. *-* Mogłabym słuchać bez końca!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli komentujesz, proszę, nie obrażaj mnie, nie wyśmiewaj itp., oraz proszę, żebyś nie używał/a wulgaryzmów. I wzorem Mynki - jeżeli mnie skomentujesz - odwdzięczę się. :-)