Podczas filmu zorientowałam się, że - odkąd przeczytałam "Zwiadowców" - coraz bardziej lubię takie książki i filmy, gdzie walczą na miecze, łuki, kusze. Gdzie coś się dzieje, gdzie się okładają i walczą na śmierć i życie, a moment, kiedy to tego dochodzi - za najciekawszy, Do tej pory nudziło mnie to, a sceny bitwy - za najnudniejsze. Jedynie żałuję, że kolejna część filmu dopiero pod koniec roku, a następna - pod koniec przyszłego. :-(
P.S. Pod koniec filmu pojawił się tak śliczny widoczek, co do którego mam pewne plany... ;-)
A tutaj Bilbo i Kili - moi ulubieńcy |
"Tam gdzie chłód i gdzie zamglony szczyt
musimy iść, nim przyjdzie świt.
W otchłanie grot i w jaskiń mrok,
gdzie złoty skarb nasz dawny mit.
Na zboczach góry wienczał las.
Był wiatr ponury w nocny czas.
Płomieni ślad naznaczył świat,
z płonących sosen iskier blask."
A teraz sobie wyobraźcie to krasnoludy śpiewające basem. *-* Mogłabym słuchać bez końca!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeżeli komentujesz, proszę, nie obrażaj mnie, nie wyśmiewaj itp., oraz proszę, żebyś nie używał/a wulgaryzmów. I wzorem Mynki - jeżeli mnie skomentujesz - odwdzięczę się. :-)