wtorek, 31 grudnia 2013

Czy tylko ja nie mogę usnąć?

Nie, nie, spoko, nie śpię w Sylwestra. ^.^ Ciii, wiem, nie ładnie. No ale zaczęłam już pisać posta, zapisałam w połowie, wyszłam. Po paru dniach włączam edytor i... BBUMM! Nie pamiętam, co chciałam napisać ;(

***

Od czego zacząć? Aha, no od początku może, czyli od filmu . Długo nie mogłyśmy zdecydować się z Kamą (dla niewtajemniczonych - moja kumpela z klasy ;) ), co sobie kupujemy na Boże Narodzenie i czy w ogóle. Wracałam z tatą do domu i widzę: "HOBBIT: PUSTKOWIE SMAUGA. OD 25 GRUDNIA W KINACH".
- Hej, Kamyk, a co powiesz na to, żebyśmy nic sobie nie kupowały, jako co tam chciałyśmy, tylko ja kupuję Tobie bilet, Ty mi i idziemy na Hobbita? Coś mówiłaś, że chcesz zobaczyć.
- No dobra. Mi pasuje ^.^
Dogadałyśmy się, że zamawiam z tatą bilety przez Internet. Przy czym jeszcze dołączyli się do nas rodzice Kamili, moja mama i Felix. Sara nas usilnie wypytywała, kiedy idziemy i czy może iść z nami (ale nie poszłyśmy razem xd).
Udało nam się zarezerwować miejsca 4 w 12 rzędzie i 2 w 13. My z Kamulcem porwałyśmy te wyższe. ^.^
Potem blokowałyśmy popcor "bo nam nie wystarczy do końca".




No ale film... Mimo, że napotykam teraz na różne opinie, że film nie ten teges i takie tam, mi podobał się bardzo, nawet bardziej niż pierwsza część (nad której opisaniem za bardzo się nie wysiliłam xD)!
Kili, Bilbo, Smaug, Kili, Legolas, Kili, Thorin, Kili, Gandalf, wspominałam już o Kilim...? 
Co chwila komentowałyśmy sobie to, co się dzieje na ekranie, ja piszczałam i w ogóle fajnie było. =>
Przy czym, kiedy próbowali wejść do Samotnej Góry, zaszło Słońce i NIKT z bohaterów nie mógł uwierzyć, że się nie udało. 
"Ostatnie światło Dnia Durina wskaże miejsce", czy jakoś tak. Ostatnie światło, ostatnie światło... KSIĘŻYC! No jasne! Aż chciało się krzyknąć: "Thorin, nie wyrzucaj tego klucza!"
Wróćmy do naszej początkowej prawie rozmowy.
- Ciekawe, gdzie jest Kili...
- Który to?
- Ten przystojny, co strzela z łuku... O ten. I tu jest. O, to on - co chwila go wskazywałam, a Kama mówiła "no wiem, który to, no wiem."
Potem z 5 razy stwierdziłam, że jestem tą rudą elfką (której imienia nie mogę i nie chcę zapamiętać) (miałam manię na "bycie kimś z filmu", kiedy byłam mała), a potem z 5 razy, że jej nie cierpię i że ma sobie iść od Kiliego do Legolasa. xd
Potem już tradycyjne love story (przy którym myślałam, że ją pociągnę za uszy z powrotem do lasu): on choruje, ona go leczy, gdy on się ocyka, widzi ją jako anioła i nie wierzy, że ona tu jest. Bla, bla, bla. -.-
Tak bajdełej, gdy Kili się rzucał od trucizny, to z Kamulcem chichrałyśmy:
- No zupełnie jak Halt. xD
- Tia, tyle że on zarobił w ramię, nie w nogę.
- Cii, taki detal.
Po chwili:
- No zupełnie jak Halt.
U, a potem Smaug. Stwierdziłam, że tego smoka i mojego psa coś łączy. Mają podobne podgardla, czy jak to tam się nazywa. xD
I potem końcówka... W takim momencie! [SPOILER] Przeogromna, wściekła jaszczurka przebija się przez główną bramę i leci do miasta, gdzie zostali Kili, Fili, ruda elfka, Bofur (wy też nie zdążyliście? xD) i jeszcze jakiś. Bilbo wybiega.
- Co myśmy najlepszego zrobili...

KONIEC.

Czarny ekran.

Napisy.

Ale jak to?! Na sali było strasznie cicho, przynajmniej tak mówi mama. Ja tam nie wiem, było cicho, a ja zaczęłam szeptać "Komórką było zadzwonić, że leci .-.".

***

Po filmie zabrałam rzeczy i pojechałam do Kamili. Zjadłyśmy obiado-kolację, "grałyśmy" w Horwse, napychałyśmy się pierniczkami i Jeżykami, zalewałyśmy sokiem, a ja rozgrzebałam kamulcowego minecrafta, żeby zmienić jej skina na bardziej normalnego, bo miała dość... dziwnego. o.O

Książków się namnożyło xD
Ej no... Nie przesadziłaś ciut z tym sokiem? xD




















Potem jeszcze tak ze dwie godziny oglądałyśmy let's playe z minecrafta (DRUUUKARKAAA SIIĘ PSUUUJEEE!! xD) i gadałyśmy, gadałyśmy, gadałyśmy.... A potem ja nie mogłam usnąć. Wierciłam się z prawego boku na lewy, z lewego na plecy i z powrotem na lewy. -.- Ale w końcu usnęłam, co można uznać za sukces. Na moim ostatnim nocowaniu u Agi nie spałam całą noc, usnęłam na mniej niż pół godziny nad ranem, na potem się rozchorowałam -.
Rano Kamila zrobiła nam śniadanie, dla każdej półtora bułki z białym serem, Kamyk taki hojny, wow. ^.^
Zaczęłyśmy czytać: ja nowiutkich "Zwiadowców", Kamila - "Drużynę". Cytuję "Drużyna jest fajna, ciągle tam się leją". Tak bajdełej, przed "Zwiadowcami" przeczytałam nowego FNiN'a, bo chciałam przeczytać coś lekkiego i śmiesznego (potem wyjaśnię, jak się ogarnę). Tak się jakoś złożyło, że przez całą książkę nie śmiałam się tak, jak przez 50 stron "Zwiadowców". 
Potem przyjechałyśmy do mnie, zostawiłyśmy rzeczy i poszłyśmy do Kościoła na Mszę. Potem obiadek i Kamyk musiał wrócić do siebie :(. A my zabraliśmy babcię i pojechaliśmy na budowę, pokazać, ile nam już domu zbudowali. ^.^
A teraz już sobie idę, zostawiam Wam: 

a) Kiliego i Filiego (niestety, nie moje): 
Taak, braciszku... :D

b) Fajową muzyczkę:



c) I życzenia:                    WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NA 2014 ROK!












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli komentujesz, proszę, nie obrażaj mnie, nie wyśmiewaj itp., oraz proszę, żebyś nie używał/a wulgaryzmów. I wzorem Mynki - jeżeli mnie skomentujesz - odwdzięczę się. :-)